Zależy nam na tym, aby nasi podopieczni- dzieci, wychowankowie, rośli w przekonaniu, że są ludźmi pracowitymi, uprzejmymi, mądrymi, zaradnymi, samodzielnymi…
Aby to osiągnąć stosujemy różne narzędzia wychowawcze, między innymi etykietowanie.
Mechanizm tego zjawiska jest prosty: słysząc określoną opinię na swój temat, człowiek zaczyna nieświadomie postrzegać siebie zgodnie z nią i postępować w sposób, który do niej pasuje. Dotyczy to zarówno etykiet negatywnych („jesteś brudasem, leniem, nic dobrego z ciebie nie wyrośnie), jak i pozytywnych( „jesteś taki grzeczny, mądry).
Efekty etykietowania potwierdziły liczne badania naukowe i eksperymenty socjometryczne.
W jednym z eksperymentów, w którym brali udział dorośli ochotnikom polecono wypełnić kwestionariusz. Pytania dotyczyły skłonności każdego z badanych do pomagania innym.
Opisując badanym wyniki naukowcy dopuścili się kłamstwa mówiąc niektórym, że mają dużą skłonność do uczynności, a innym że tej cechy nie posiadają i są raczej skoncentrowani na sobie. Następnie obserwowano badanych jak się będą zachowywać, gdy w ich obecności komuś rozsypią się kartki. Okazało się, że osoby, które (mylnie) myślały, że są uczynne pomagały nieznajomemu zdecydowanie częściej niż ci, którzy byli przekonani, że test wykazał ich małą uczynność.
Inne badanie dotyczyło uczniów jednej z klas, którym przez pewien czas mówiono, że potrafią dbać o porządek. Okazało się, że faktycznie w klasie, którą się opiekowali było czyściej niż w innych, w których nie stosowano tej formy perswazji.
Z kolei badania nad piętnowaniem agresywnego zachowania wykazały, że gdy grupie ludzi mówiło się, że są „agresywnymi dewiantami” faktycznie poziom agresji u nich wzrósł.
Intuicyjnie wszystkim nam się wydaje, że aby zmienić czyjeś zachowanie np. złe zachowania dziecka, trzeba mu mówić wprost- „jesteś niegrzeczny”, bo to go zawstydzi, zachęci do refleksji i skłoni do zmiany. Powiedzenie w tej sytuacji „potrafisz być grzeczny” wydaje nam się zupełnie nietrafionym posunięciem, gdyż dziecko, które to usłyszy spocznie na laurach i będzie z nim jeszcze większy problem.
Dziecko i w szkole i w domu słyszy wiele opinii na swój temat. Jak już wiemy każda z nich niesie informację, którą dziecko wykorzystuje do budowania przekonań o sobie i zgodnie z nimi się zachowuje. W milionach domów na całym świecie słyszy się każdego dnia: „Boże ale z ciebie leń”, „ty samolubie”, „zostaw bo masz dziurawe ręce i zaraz coś stłuczesz”. W ten oto sposób nieświadomie i bez złych intencji programujemy dzieci. W nadziei, że uzyskamy zmianę wielokrotnie powtarzamy „znów nie odrobiłeś lekcji”, „jesteś egoistą”, „jak zwykle jesteś niegrzeczny”, „chyba z bratem nigdy się nie dogadacie”.
Tymczasem zgodnie z powiedzeniem „Co zasiejesz to zbierzesz” słowa w umyśle dziecka działają jak nasiona, które zaczynają kiełkować i rozwijają w dziecku obraz samego siebie. Dziecko, które słyszy, że „jest niezdarą” zaczyna mniejszą uwagę przykładać do tego co robi i w końcu częściej popełnia błędy. Inne, które słyszy „jesteś beznadziejny” zaczyna tak bardzo się starać o uczucia rodziców, aż w końcu staje się dokuczliwe i naraża na ich krytykę. Dziecko wyzywane od głupka, może będzie najpierw się wewnętrznie sprzeciwiać, ale po jakimś czasie uzna opinię rodziców, bo przecież są dorośli i wiedzą co mówią. Jak zatem uniknąć „przypinania” innym negatywnych etykiet? Czy znając siłę etykiet możemy modelować zachowania dzieci?
Aby to osiągnąć stosujemy różne narzędzia wychowawcze, między innymi etykietowanie.
Mechanizm tego zjawiska jest prosty: słysząc określoną opinię na swój temat, człowiek zaczyna nieświadomie postrzegać siebie zgodnie z nią i postępować w sposób, który do niej pasuje. Dotyczy to zarówno etykiet negatywnych („jesteś brudasem, leniem, nic dobrego z ciebie nie wyrośnie), jak i pozytywnych( „jesteś taki grzeczny, mądry).
Efekty etykietowania potwierdziły liczne badania naukowe i eksperymenty socjometryczne.
W jednym z eksperymentów, w którym brali udział dorośli ochotnikom polecono wypełnić kwestionariusz. Pytania dotyczyły skłonności każdego z badanych do pomagania innym.
Opisując badanym wyniki naukowcy dopuścili się kłamstwa mówiąc niektórym, że mają dużą skłonność do uczynności, a innym że tej cechy nie posiadają i są raczej skoncentrowani na sobie. Następnie obserwowano badanych jak się będą zachowywać, gdy w ich obecności komuś rozsypią się kartki. Okazało się, że osoby, które (mylnie) myślały, że są uczynne pomagały nieznajomemu zdecydowanie częściej niż ci, którzy byli przekonani, że test wykazał ich małą uczynność.
Inne badanie dotyczyło uczniów jednej z klas, którym przez pewien czas mówiono, że potrafią dbać o porządek. Okazało się, że faktycznie w klasie, którą się opiekowali było czyściej niż w innych, w których nie stosowano tej formy perswazji.
Z kolei badania nad piętnowaniem agresywnego zachowania wykazały, że gdy grupie ludzi mówiło się, że są „agresywnymi dewiantami” faktycznie poziom agresji u nich wzrósł.
Intuicyjnie wszystkim nam się wydaje, że aby zmienić czyjeś zachowanie np. złe zachowania dziecka, trzeba mu mówić wprost- „jesteś niegrzeczny”, bo to go zawstydzi, zachęci do refleksji i skłoni do zmiany. Powiedzenie w tej sytuacji „potrafisz być grzeczny” wydaje nam się zupełnie nietrafionym posunięciem, gdyż dziecko, które to usłyszy spocznie na laurach i będzie z nim jeszcze większy problem.
Dziecko i w szkole i w domu słyszy wiele opinii na swój temat. Jak już wiemy każda z nich niesie informację, którą dziecko wykorzystuje do budowania przekonań o sobie i zgodnie z nimi się zachowuje. W milionach domów na całym świecie słyszy się każdego dnia: „Boże ale z ciebie leń”, „ty samolubie”, „zostaw bo masz dziurawe ręce i zaraz coś stłuczesz”. W ten oto sposób nieświadomie i bez złych intencji programujemy dzieci. W nadziei, że uzyskamy zmianę wielokrotnie powtarzamy „znów nie odrobiłeś lekcji”, „jesteś egoistą”, „jak zwykle jesteś niegrzeczny”, „chyba z bratem nigdy się nie dogadacie”.
Tymczasem zgodnie z powiedzeniem „Co zasiejesz to zbierzesz” słowa w umyśle dziecka działają jak nasiona, które zaczynają kiełkować i rozwijają w dziecku obraz samego siebie. Dziecko, które słyszy, że „jest niezdarą” zaczyna mniejszą uwagę przykładać do tego co robi i w końcu częściej popełnia błędy. Inne, które słyszy „jesteś beznadziejny” zaczyna tak bardzo się starać o uczucia rodziców, aż w końcu staje się dokuczliwe i naraża na ich krytykę. Dziecko wyzywane od głupka, może będzie najpierw się wewnętrznie sprzeciwiać, ale po jakimś czasie uzna opinię rodziców, bo przecież są dorośli i wiedzą co mówią. Jak zatem uniknąć „przypinania” innym negatywnych etykiet? Czy znając siłę etykiet możemy modelować zachowania dzieci?
Psycholog
Beata Kalinowska