Witaj szkoło – rozterki rodziców pierwszoklasistów.

marzec 9th, 2015 | Posted by admin in Porady
Czy pamiętacie Państwo swój pierwszy dzień w szkole.
Ja mam go żywo w pamięci. Nastąpił po wakacjach, w czasie których cały czas myślałam o czekającej mnie zmianie. Rozstawałam się z koleżankami, które poznałam w przedszkolu gdyż wówczas bardzo przestrzegano tak zwanej rejonizacji. Widziałam przejęte twarze rodziców i słyszałam wyrażane opinie, że ja sobie w szkole na pewno dam radę. To mi dawało do myślenia, że w szkole nie jest tak łatwo jak starają się powiedzieć inni, skoro rodzice siebie i mnie cały czas uspokajają. Nie miałam starszego rodzeństwa ale z zachwytem i zazdrością patrzyłam na innych uczniów, którzy maszerowali do szkoły z tornistrami (proszę wyjaśnić młodszemu pokoleniu znaczenie tego archaicznego słowa), pełnymi ukrytych przede mną skarbów.
Pierwszy dzień był uroczysty i pompatyczny. Mama wplotła mi we włosy duże kokardy, a podczas tej czynności opowiadała o swoim, jakże odmiennym dzieciństwie.
Potem z rodzicami poszliśmy do szkoły gdzie na boisku roiło się od innych dzieciaków ubranych niemal w jednakowe stroje rygorystycznie podporządkowane barwom biało- granatowym i zdenerwowanych rodziców. W rozgadanej ciżbie szukaliśmy swojego miejsca na boisku szkolnym i chyba wówczas byłam naprawdę zdenerwowana.. Pytanie „jaka będzie Moja Pani” za chwilę przestało być aktualne, bo okazało się, że jest nią piękna i elegancka kobieta na wysokich obcasach, w której cała klasa zakochała się od pierwszej chwili.

Dyrektor wygłosił przemówienie a potem wysłuchaliśmy przez głośniki bardzo długiej transmisji z obchodów 1 września i ogólnopolskiej inauguracji roku szkolnego.
Na koniec poszliśmy do klasy, a potem dzień potoczył się za dniem.
Przeżywałam pierwszy dzień w szkole jeszcze dwukrotnie towarzysząc moim córkom i zawsze był to dzień pełen wrażeń.
Teraz pracując w Poradni Psychologiczno- Pedagogicznej spotykam się z rodzicami
sześciolatków. Rozważamy czy dziecko jest dojrzałe, żeby iść do szkoły. Wspieram, gdy pojawią się problemy.
Z badań nad adaptacją siedmiolatków do szkoły wynika, iż większość cieszy się, że rozpocznie naukę. Dzieci są podekscytowane, status pierwszoklasisty kojarzy im się z innymi ważnymi i tajemniczymi obowiązkami. Zadowolenie to wynika też z uczenia się czytania i pisania, nawiązywania nowych relacji rówieśniczych, ale także związane jest z atrybutami zewnętrznymi- dumą z noszenia tornistra, otrzymywania ocen. Charakteryzując stosunek siedmiolatków do szkoły, można stwierdzić, że cechuje je ciekawość, połączona z chęcią bycia uczniem i uczenia się w szkole.
A rodzice, no cóż opiekunowie pierwszoklasistów są często bardziej przejęci początkiem szkoły od swoich dzieci. Oto oddala się beztroskie dzieciństwo, a zaczynają się poważne obowiązki i tak już będzie zawsze. Każdy rodzic zastanawia się, czy jego pociecha sobie poradzi i jak jej pomóc w tych pierwszych dniach.
Pierwszy dzień roku szkolnego dla ucznia klasy I to wielkie wydarzenie. Warto, aby rodzice tego dnia odłożyli inne sprawy i razem z nim poszli do szkoły. Niech wasze dziecko wie, że to ważny dzień dla całej rodziny. Niektóre dzieci mogą protestować rozstając się z rodzicami można więc w czasie uroczystości szkolnej stanąć w pobliżu dziecka, zapewnić go o swoich uczuciach, od czasu do czasu dodawać otuchy krzepiącym spojrzeniem.
Pierwsze dni w szkole są zazwyczaj przeznaczane na bliższe poznanie się z nauczycielem, kolegami, zwiedzanie szkoły. Jest to czas, gdy dziecko może przynieść do szkoły swoją ulubioną maskotkę, dzięki czemu poczuje się raźniej wśród tylu nowych osób.
O tym jak to się dzieje, że niektórzy uczniowie rozpoczynając naukę w szkole bardziej niż inni przeżywają trudności z rozstaniem z rodzicami i o tym dlaczego trudno im się podporządkować regułom życia w klasie, poznawać kolegów i radzić sobie z napięciami szkolnymi będzie traktowała druga część tego artykułu, która ukarze się w kolejnym numerze Gazety Kołobrzeskiej.
Rozpoczęcie nauki szkolnej stanowi moment przełomowy w życiu dziecka zarówno tego, które harmonijnie i modelowo się rozwija jak i tego, którego rozwój jest zakłócony.
Uczniowie klas I stykają się z sytuacjami, których do tej pory w swoim życiu nie doświadczali. Wchodzą w kontakty z nowymi dla siebie osobami- rówieśnikami i dorosłymi. Muszą sprostać nowym zadaniom wynikającym ze specyfiki uczenia się.
Nie wszystkie dzieci mają gotowość do tego aby przystosować się do nowych warunków i obowiązków.
W okresie oswajania się dziecka ze szkołą zaburzenie homeostazy społecznej czyli względnej równowagi jest rzeczą naturalną. Zmiana środowiska z domowego na szkolne wiąże się z koniecznością przystosowania się dzieci do nowych warunków, rówieśników i dorosłych. W tym okresie rozmawiajmy z naszym dzieckiem o jego obawach, a przede wszystkim je zaakceptujmy. Spójrzmy na nie z perspektywy dziecka co w znacznym stopniu ułatwi ich zrozumienie i pomoże w pokonaniu trudności.

Pamiętajmy, że właściwe przedstawienie nowej sytuacji, którą niewątpliwie jest obowiązek szkolny pomoże wpłynąć na rozbudzenie zainteresowania szkołą i nauką w szkole.
Wprawdzie nie powinniśmy bagatelizować tego, że nasze dziecko początkowo nie czuje się pewnie, nie ze wszystkim sobie radzi, nie do końca jest zorganizowane, częściej płacze, jest rozdrażnione i wpada w złość, ale też nie reagujmy zbyt pochopnie, ani z nadmiernym lękiem. Wszystko wymaga czasu. My także w nowej dla nas sytuacji potrzebujemy nabrać dystansu, aby sobie wszystko powoli poukładać.
W tym szczególnym dla całej rodziny okresie raczej zachęcajmy dziecko do relacjonowania co się działo w szkole niż zasypujmy je nadmiarem pytań, nawet jeżeli jesteśmy bardzo ciekawi czy ma zadaną pracę domową, jaką ocenę dostało a jaką kolega z ławki, czy zjadło śniadanie.

Spróbujmy nie oceniać, ani nie dawać rad, nawet jeżeli wiemy co należałoby na miejscu dziecka zrobić.
Nie wpadajmy w irytację widząc, że po raz kolejny dziecko przerywa pracę w zeszycie, aby zająć się zabawą ukochanymi klockami. Niech pobyt w domu po szkole nie będzie tylko zmuszaniem dziecka do odrabiania lekcji i straszeniem, że „teraz się już skończyła laba” To jest jeszcze małe dziecko i potrzebuje odpoczynku oraz zabawy. Potrzebuje też czasu spędzonego z całą rodziną. Codzienne wspólne rozmowy i zabawa ma wpływ na rozwijanie u naszego dziecka logicznego myślenia i zapamiętywania. Pozwalają doskonalić umiejętności słuchania, koncentracji uwagi, trenowanie spostrzegania istotnych szczegółów, analizowania
i syntetyzowania. Warto więc swoje ważne sprawy odłożyć na później a teraz zaplanować spacery, wyjście na rower czy wspólne układanie puzzli.
Nie wymagajmy od dziecka zbyt wiele. Rozwijamy pozaszkolne zainteresowania dzieci pamiętając, że na tym etapie służą one głównie budowaniu dobrego samopoczucia, pewności
i wiary w siebie.
Nie demonizujmy jego porażek. Nie wpadajmy w panikę jeżeli coś układa się inaczej niż oczekujemy. W takich sytuacjach rozmawiajmy z wychowawcą klasy starając się nie szukać winnych a raczej sposobów rozwiązania problemów. Opowiadajmy dzieciom o naszych pierwszych dniach w szkole, ale raczej unikajmy porównań z innymi kolegami.
Bądźmy też jednak uważni na grupę dzieci, które zbyt długo przystosowują się. Będą to te,
u których skumulowały się niekorzystne czynniki takie jak: zaburzenia emocjonalne, zaburzenia struktury rodziny, ubóstwo, trudności w nauce i wadliwe postawy wychowawcze rodziców. Ignorowanie ich problemów może doprowadzić do poważnych trudności wychowawczych.
Dzieci potrzebują wsparcia w tym trudnym dla nich okresie po to aby móc czerpać radość z każdego dnia pobytu w szkole, a kontakty z rówieśnikami i wymaganiami szkolnymi były dla nich źródłem satysfakcji i dumy. Zadbajmy o to aby zmiany następowały bez pośpiechu i były dostosowane do możliwości naszego dziecka.

psycholog
Beata Kalinowska

You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0 Responses are currently closed, but you can trackback.